.
 
  Remuś-Weronisia
  ROK 2016
  Nasi znajomi
  Księga gości
  Napisz do nas
  ZALOGUJ SIĘ
  Styczeń 2016
Copyright: Magda D.
15 miesiąc
 PIĘTNASTY MIESIĄC
21.12.2009 - 20.01.2010 r.

24 grudnia - WIGILIA

To pierwsza świadoma Wigilia Remusia. Czekamy niecierpliwie na tatę, bo właśnie dzisiaj do nas dojeżdża, a potem stroimy się w koszulę, przyczesujemy włoski i świętujemy pełną parą. Remuś już zapoznał się z karpiami , mieliśmy dwa pływające i zainteresowały dziecko. Nagraliśmy nawet taki krótki tematyczny - świąteczny filmik. No i jak się wsłuchacie to się dowiecie, że wyraz "karp" też nie jest już dziecku obcy.
Zobaczy też choinkę (bo właśnie śpi, a przed chwilą ją ubrałam, więc będzie surprajs jak wstanie), i powybija dziadkom wszystkie bombki, podzieli się z każdym opłatkiem   , zasiądzie przy stole, zje rybkę i wreszcie odpakuje swoje prezenty, których ma sporo pod choinką . Na te Święta życzymy WAM wszystkim pięknych, rodzinnych Świąt, zadumy w cudzie jaki dzisiaj się stanie i prawdziwie wesołej atmosfery ... Magda, Tomek i przede wszystkim REMUŚ !



28 grudnia
I po Świętach ... Wigilia się udała, przede wszystkim dlatego, że tata zdążył i dojechał na czas - chwilkę na niego poczekaliśmy, Remusiowi wydłużyła się pora pójścia do łóżka, ale wszystko było i tata był świadkiem. Podzieliliśmy się opłatkiem - Remusiowi się podobało, każdy go częstował i jemu zabierali - coś nowego, potem zasiedliśmy przy stole  Remuś koło dziadków i rodziców - jadł specjalnie dla niego przygotowany barszczyk i rybkę (karmił tata) potem były prezenty - kupiliśmy jakiś tani papier i byle jak zakleiliśmy, żeby się dziecko samo mogło dostać i zdało to egzamin. Rozpakował sam (aż 5 paczek), był tym zachwycony i wszystko się podobało.
Choinka też robi furorę, chociaż niestety po trzecim upadku bombki i tym jak Remuś w pewnym momencie miał lampkę choinkową w buzi jest niestety odgrodzona. Jest zbyt piękna i przyciaga chłopca jak magnes.  
Potem musiał iść spać, bo oczka się jednak kleiły.
Kolejne dni minęły nam bardzo sympatycznie, na spacerkach :
o
odwiedzinach i towarzyskich spotkaniach, (co bardzo Remusiowi odpowiada, bo im więcej ludzi tym jest ciekawiej), na zdobywaniu kolejnych umiejętności i poznawaniu nowych słów :
teraz już dodatkowo kurka i kogut to "ko" "ko", owieczka "me",
mówi "siam" (kiedy np chce sam jeść łyżeczką, albo chce kremować komuś buzię, kiedy jemu się kremuje),
wyciera sobie pupę nawilżoną chusteczką siedząc na nocniku,
mówi "da mama" kiedy coś chce uzyskać,
komunikatywnie kręci głową na "nie", czyli jak wyciąga po coś rączki to jeżeli dam nie to, co chce to kręci główką, aż podam to co trzeba,
"ci" to buciki.
Wczoraj Tatuś wrócił już do domu, a my zostaliśmy i pech chciał, że przypałętany katar, ciagnący się już 2 tygodnie, przeszedł w chorobę i dzisiaj byliśmy u Pana dr - który przepisał nam kolejne lekarstwa i 6 antybiotyk w historii chorobowej Remcia.



4 stycznia

Weszliśmy w Nowy Rok 2010 !!!
Taki magiczny, bo podobny do daty urodzenia Remusia 20.10 czyli najpiękniejszego dnia w naszym życiu. Niestety nie weszliśmy w Nowy Rok w komplecie, bo Remuś dalej na "wywczasie" w Zamościu. Ja wróciłam 30 grudnia do domu i taty, a On został u dziadków z powodu choroby i Sylwestrowego balu, na którym byli rodzice. Bawiliśmy się świetnie, mąż spisał się na medal !!! Nie dość, że nie pił i pojechaliśmy  samochodem, to jeszcze cały czas ze mną tańczył, a wiadomo, że lubię więc byłam wniebowzięta. Na imprezie było pyszne jedzonko, (najsmaczniejsza grzybowa jaką jadłam, polędwiczki w sosie kurkowym, przed północą zaserwowali nam pieczonego prosiaka, potem był żurek i zimna płyta na okrągło wiadomo) dobra muzyka, pokaz sztucznych ogni (Tomek liczył było coś koło 290 wybuchów - super wybuchów) i nawet przejażdżka bryczką po chorzowskim Parku. Baaaardzo jesteśmy zadowoleni.
 
Synuś natomiast w Sylwestra poszedł spać jak zwykle i byle petardy Go nie obudziły :-) więc w Nowy Rok wszedł wyspany.
U dziadków ma jak w raju, bo:
- nareszcie jest porządnie karmiony
- są 2 pieski, a Remuś uwielbia
- dużo miejsca do biegania
- na wszystko się pozwala (poniżej zdjęcie pierwszego Remusiowego cukierka - zjedzonego w Święta)

- czyste powietrze (!!!)
- jest wanna i można się do woli nachlapać
  
Jak udało się nam ustalić - Remuś  wraca we wtorek, jest prawie zdrowy, póki co nie wykazuje oznak tęsknoty za rodzicami, za to rodzice już od dawna mają mega doła i odczuwają wielką pustkę w domu. Staramy się wykorzystać na maksa te kilka dni nazwijmy to "urlopu rodzicielskiego" ja np byłam na paznokciach, u fryzjera, wysprzątałam domek no i przede wszystkim spędzamy dużo czasu razem z mężem.
Zapomniałabym o newsie !!!
Ciocia Magda (ta która nazywa się tak jak ja) jest w ciąży !!! nie znamy na razie wielkości ciąży, a więc terminu porodu też, ale dzidziuś urodzi się w 2010 roku. Trzeba tu od razu przypomnieć, że za miesiąc i my zaczynamy się starać o rodzeństwo dla Remusia - intensywnie to już planujemy - wczoraj wybraliśmy już nawet przyszłe imiona :-) Ja się już nie mogę doczekać, co by to nie było, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem w tym roku będzie nas już czwórka - czyli taka prawdziwa rodzina, bo ktoś mi kiedyś tak ładnie powiedział, że teraz jesteśmy małżeństwem z dzieckiem - dopiero z dwójką dzieci możemy się nazywać rodziną :-D hehe , to w tym roku już się postaramy o rodzinę.


9 stycznia

Remuś wrócił do domku !!! Po tygodniu rozłąki z obydwojgiem rodziców okazało się, że o ile w Zamościu nie płakał wcale, jedynie wszystkie podobne chociaż troszkę do mnie panie w telewizji i gazetach to była "mama" to poza tym wszystko było w porządku.
Noc w dzień powrotu była okropna. Remuś budził się z płaczem 3 razy, tak jakby sprawdzał czy już jest w domu i czy
na pewno są rodzice. Teraz już wszystko wróciło do normy. Mocno się przytulamy i kochamy. Remuś już nie raczkuje - teraz sam biega po domku i
 wszędzie go pełno

Bardzo dużo mówi i szybko chwyta nowe wyrazy. Po powrocie od dziadków cały czas woła "babaj" (ps. jeden z piesków dziadków) i każdy pies to "hał" albo jeśli jest czarny to "babaj".
Rozumie wszystko co się do niego mówi i reaguje.
do przyswojonego już wcześniej "nie" dołączyło "tak", również z kiwaniem główką,
jak mu mówię, że idziemy się kąpać, albo umyć rączki to idzie do łazienki i mówi "myju-myju", w ogóle w łazience jest "myju myju"
jak smarujemy się kremikiem to jest "maju-maju" (od "smaruj"),
dzisiaj załapał wyraz "kapetki" (tj. skarpetki ),
pokazuje paluszkiem na lampę i to jest "pa"
smarka nosek w chusteczkę, którą sobie sam wyciąga,
mówi "ciiii" i przykłada paluszek do buzi
na samochody i zabawki autka mówi "brum brum"
przykładając telefon do ucha mówi "halo" jak dzwoni telefon to "baba", bo najczęściej rozmawiam z moją mamą.

na nocnik mówi "si" (bo robimy na nim siku wiadomo)
Dzisiaj Remuś został też znowu poddany drastycznemu strzyżeniu następnym razem dodam zdjęcia.


10 stycznia

Spieszę donieść, że dzisiaj o 3:49 na świat przyszła córeczka moich wspaniałych przyjaciół Oli i Karola. Świeżo upieczona mama była bardzo dzielna, bo nasza wyczekiwana gwiazdka waży 4160g i mierzy 64cm, więc jest duża. Rodzice wahali się co do imienia, więc zdradzimy je wam dopiero razem z pierwszym zdjęciem w dziale "nasi znajomi".
Szczęśliwym rodzicom serdecznie gratulujemy !!!


14 stycznia
Remuś od poniedziałku dzielnie chodzi do żłobka, co prawda od środy już z katarkiem, ale chodzi. W poniedziałek spodziewaliśmy się wielkiego lamentu - a tu niespodzianka. Zachwycony nie był ale obyło się bez płaczu. Przyklejał się tylko do nogi tatusia i nie chciał iść do Pani. W takich sytuacjach z pomocą przychodzi  nam zawsze śniadanko, które w żłobku jest o 8:00, a Remuś przyjeżdża najczęściej chwilę przed albo na samo śniadanko. Dzisiaj na przykład przyjechał kilka minut po 8:00, w związku z czym - tatuś mógł podejrzeć co dzieci jedzą ... i jakie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że na Remusia czeka kanapka z nutellą. Będziemy musieli w związku z tym zakupić do domu mały słoiczek.
Kolejną niespodziankę odkryliśmy dzisiaj w nocy kiedy dziecko obudziło się z płaczem koło 23:00. Zazwyczaj kiedy przebudza się w nocy wystarczy ciepła herbatka lub po prostu smoczek (którego używamy w ciągu dnia tylko na 5-10 minut zasypiania - potem Remuś go wypluwa, a my zabieramy z łóżeczka), ale tym razem płacz się raczej wzmagał oboje z Tomkiem doszliśmy do wniosku, że muszą to być ząbki. Co prawda 9-ty ząbek (z lewej u góry - "trójka") widać już od 3 tygodni, jako gulkę z białą plamką, ale jeszcze nie na wierzchu, uznaliśmy więc, że na pewno teraz się już przebija. Tomek smarując żelikiem napotkał kolejną gulkę u dołu ! Więc dwa męczące małą mordkę ząbki idą ...  wtedy już dostał panadol i spał do 5:30. Dzisiaj natomiast odkryliśmy ku naszemu ogromnemu zdziwieniu kolejny ząb !!! A zdziwienie dlatego, że ten ząb to bez wątpienia czwórka !!! I jakby tego było mało - ten ząb jest już na wierzchu !!! Myjemy ząbki codziennie, ale tak głęboko nie zaglądamy i proszę taka niespodzianka - boląca - ale radosna



16 stycznia
SZOK !!!
Przy dokładnym sprawdzaniu Remusiowego buziaka wyszło, że zębów jest więcej i o zgrozo dalej rosną, a dziecko mocno cierpi. Absolutnie pobił rekord w rośnięciu zębów równocześnie. Nie wiem ile ich tam rosło przez ostatnie dni, ale z 5 na pewno. Nie dziwię mu się, że się ślini, że boli i że nie bardzo chce jeść twarde rzeczy. Do końca nie wiem już co jest gulką, co dziąsełkiem, a co rosnącym zębem, bo mnie oszałamia to co się dzieje w buzi Remusia. Na pewno ma już na wierzchu dwie dolne czwórki, z lewej u góry też czwórka mu rośnie, ale to miejsce jest dziwnie poczerwienione, nawet jakby sine , więc nie wiem o co kaman. I nie da rady dobrze obejrzeć, bo jest płacz, więc walczymy, żelem i panadolem,  a o ilości faktycznej za kilka dni poinformuję.
Dodatkowo Remuś ciagle poszerza zasób słów i możliwości:
  mówi dodatkowo: "dzidzi": (na dzieci na obrazkach, na swoje zdjęcia i na żywo), "bomba"
(powtarzając po tacie, kiedy tak określa "zalaną" pieluchę), "bedzie" (powtarzając po mnie gdy mówię coś w stylu "będziemy szli na dwór" "będziemy jeść" itp.), "si" to świnka, albo nocnik zależy jaki jest akcent :-), lubi też wyraz "bakham" lub "bekham" z mocno akcentowanym "h" często to powtarza i nijak  nie da się go do niczego dopasować
zapomniałam wcześniej napisać, ale już od dawna na hasło "usiądź" siada grzecznie, a na "połóż się" kładzie,
super zabawą są magnesy na lodówce, kremowanie każdego wszędzie, oglądanie świata przez okno, czytanie książek, oglądanie kalendarza po raz setny, jazda samochodami i nakładanie sobie czegokolwiek, np butów na buty, czapki, sweterka jako czapki itp.
ma mocną fazę na kochanie mamy, tata jest troszkę zazdrosny, ale był taki moment, że to tata był najwazniejszy, więc jest 1:1 :-) Remuś rozwija się prawidłowo bo oto co wyczytałam nw artykule zatytułowanym "15 miesiąc życia - blisko mamy"
"Taka silna więź z mamą jest na tym etapie rozwoju jak najbardziej typowa. Jeszcze w drugim, a nawet trzecim roku życia wiele dzieci nie chce puścić przysłowiowej maminej spódnicy. Mama to bezpieczeństwo, opoka, najpewniejsza rzecz na świecie." tu możecie poczytać więcej:          www.edziecko.pl/male_dziecko/1,85614,4647049.html
  A wczoraj mnie zaskoczył, bawiliśmy się jak zawsze gdy nagle o 18:50 Remuś przerwał zabawę podszedł do drzwi w stronę łazienki i powiedział "myju - myju" (trzeba dodać, że codziennie po 19 mniej więcej się kąpiemy i idziemy spać) więc wzięłam go za rączkę i poszliśmy do łazienki, tam Remuś zaskoczył mnie drugi raz paluszkiem pokazując na nocnik mówi "si", więc go posadziłam i zaczeliśmy przygotowywać kąpiel... brak słów na takie chwile...
Dzisiaj byłam ostatni raz w tym semestrze w szkole. Napisałam 2 ostatnie egzaminy i tym samym rok nauki za mną i gładko wchodzę w 3 semestr.
Na dniach będzie też MEGA!!!  niespodzianka do opisania - już mnie palce świerzbią, ale trzeba wytworzyć trochę napięcia.
ps. Córeczka Oli i Karola nazywa się Kamilka. Pierwsze zdjęcia w dziale "nasi znajomi".


15 stycznia
Tomek wrócił ze żłobka z informacją, iż nazajutrz jest w żłobku (UWAGA!) "bal przebierańców" i trzeba Remusiowi załatwić na szybko jakiś strój, bo wszystkie dzieci będą przebrane.  Nastała więc lekka panika, bo po 17-tej to się mało co załatwi, ale nam niestraszne żadne zadania ... co prawda szyłam do 22:00,  i trochę byle jak, ale efekt porażający hehe
Dzieci bawiły się podobno bardzo dobrze, i były oczywiście przebrane. Dostalismy zdjęcia na płytce, więc możemy trochę tę zabawę podejrzeć.
"Bal przebierańców" - czyli Remuś na imprezie
16.01.2010r.



17 stycznia
Dzisiaj kolejne ważne wydarzenie - niestety bez taty, bo był zajęty. Otóż dzisiaj Remuś pierwszy raz był na sankach i to w doborowym towarzystwie, bo było nas 7-mioro, w tym kolega Remcia z działu "nasi znajomi" Dominik. Rolę taty dzielnie pełnił na dwa etaty wujek Tomek

 
   
R E M I G I U S Z * * * * * * * W E R O N I K A  
  REMIGIUSZ Imię pochodzenia łacińskiego
(łac. Remigius oznaczające "wioślarz")

Posiada dwa oblicza. Jedno spokojne i gładkie, a drugie wzburzone jak morze w czasie sztormu.
Ma skłonność do zamykania się w sobie, nieśmiały, pełen kompleksów i zahamowań, a jednocześnie dumny i zakochany w sobie. Ambitny, pilny, nieco cyniczny, sprytny, pomysłowy i ciekawy świata. Zdolny do śmiałych czynów oraz dokonywania odważnych wyborów. Zawsze liczy się z konsekwencjami swojego postępowania. Potrafi doskonale pogodzić pracę z życiem prywatnym.

WERONIKA imię pochodzenia greckiego lub bizantyjskiego, od słów phero (nieść) i nike (zwycięstwo). Tradycyjnie wywodzi się również od greckiego określenia iere eikon (święte oblicze), co związane jest z biblijnym przekazem o tzw. chuście św. Weroniki.

Opanowana, pomysłowa, nowatorska. Przez całe życie dąży do osiągnięcia niezależności i potęgi. Pragnie górować nad otoczeniem oraz aby inni przystosowali się do jej punktu widzenia. Posiada żywy umysł przepełniony czasem nawet ekscentrycznymi pomysłami i projektami, które ze wszystkich sił pragnie zrealizować. jest dobrą, gospodarną żoną oraz oddaną matką.
 
POGODA  
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja